W Żywcu wyruszamy na poszukiwanie oscypków i
ciśniemy na dworzec PKS. Rozkłady twierdzą, że jesteśmy uziemieni. Postanawiamy
udać się do informacji, gdzie NIC się nie dowiadujemy, siedzący tam jegomość
został chyba zaprogramowany na
odpowiadanie jedynie „nie wiem” albo „tam jest rozkład”. Na pytanie „dlaczego
pan tu siedzi?” też pewnie padłaby odpowiedź „tam jest rozkład”. I kiedy
chcemy już płakać nad naszym marnym losem i cisnąć z buta do Korbielowa,
podchodzi do nas pewien dobry człowiek i informuje, że z dworca PKP odjeżdżają
busy prywatnych przewoźników i że całkiem sporo ich jest. Niech bóg go
wynagrodzi, dziękujemy mu i mkniemy na bus do Korbielowa, który zjawia się
całkiem szybko. Wyłazimy na Kamiennej, gdzie swój początek ma zielony szlak, ale
postanawiamy poczłapać na słowacką granicę, zaopatrzyć się w ichniejsze
specjały, obłowić się w oscypki (wydałam na nie większość pieniędzy
przeznaczonych na wyjazd ;_;) i udać się czerwonym szlakiem z Przełęczy Glinne
na Pilsko. Szlak ów wiedzie przez las i nie należy do zbyt męczących, ale też w
widoki nie obfituje. Obracając się od czasu do czasu w tył można było podziwiać
w całym jej królewskim majestacie Babią Górę. Brak mi słów, które oddałyby
piękno lasu, którym dreptaliśmy. Ziemia pokryta aksamitnym zielonym mchem,
omszałe prastare drzewa, wszystko takie mistyczne i tajemnicze. Chyba
najładniejszy górski las, w jakim byłam.
To tak by nie zostać gołosłownym...
Zatrzymujemy się przy wodopoju, by
napełnić puste butelki. Woda z butelki po Kofoli dalej smakowała Kofolą
W końcu wynurzamy się z lasu i osiągamy pierwszy punkt
naszej wycieczki, a mianowicie Halę Miziową.
Wchodzimy do schroniska, ale czmychamy stamtąd czym prędzej.
Moim zdaniem to jedno z
najpaskudniejszych schronisk, w jakich byłam. Niby nic mu nie można zarzucić,
bo schludne, zadbane, itepe. Ale… zero górskiego klimatu, a jego wnętrze
przypomina jakiś wiejski lokal. Brrr. Czedar jak zwykle jara się mapą. Jeszcze oscypek z widokiem na Diablak i w
drogę. Do wejścia na Pilsko wybieramy szlak czarny. Naczytałam się, jakiż to on
nie jest forsujący, jakiż to stromy, jakże to odradzany do wejścia, nie idź tam
człowieku, bo flaki sobie wyprujesz, ale przyznać muszę, że był całkiem
przyjemny. Będąc na Pilsku w październiku, wybrałam do wejścia żółty,
nieco bardziej ekstremalny bym rzekła.
Zwłaszcza dla osoby z lękiem wysokości (cóż za ironia losu, kochać góry i mdleć
na widok najniewinniejszej przepaści) i śliskimi butami z odpadającą podeszwą.
No i o wiele bardziej podoba mi się widok z czarnego. Na tą mniej cywilizowaną część gór.
Szlak
ciągle dawał nam nadzieję, wydawało się nam, że szczyt będzie już teraz, zaraz,
za tą górką, jeszcze tylko parę metrów i koniec, po czym wyłaniała się kolejna
górka, klęliśmy pod nosem i szliśmy dalej.
W końcu szczytujemy, ale coś mi tu nie gra, na tabliczce nie zgadza się
wysokość (wszyscy na Pilsku tacy nowi, ach). Okazuje się, że mamy jeszcze 15 minut do przejścia
kosodrzewinowym labiryntem. W moim przewodniku ostrzegali, by nawet latem mieć
w plecaku na wszelki wypadek czapkę albo szalik, bo na Pilsku zawsze nieźle
wywija. Zbagatelizowałam to i nie
zabezpieczyłam się, za co później nieźle pokutowałam telepiącymi się z zimna
dłońmi usiłując pstrykać zdjęcia. Coś chyba nie mam szczęścia do widoków z
Pilska. Coś mnie ta góra nie lubi chyba. Liczyłam na wspaniałą panoramę
Tatr, mogłabym powiedzieć, co zamiast tego było widać, ale nie chcę się
brzydko wyrażać.
Robimy sobie słit sesję na szczycie, której efektów tu nie
będę zamieszczać, albowiem życie mi
miłe, a następnie schodzimy czarnym do Hali Miziowej sino-zieloni z zimna,
stamtąd zaś postanawiamy kontynuować nasz samobójczy marsz, udając się na
Rysiankę.
...Ciąg dalszy kiedy mi się zachce.
No i muzyczka. Co prawda do wycieczki pasuje jak pięść do nosa, ale ładna jest i adekwatna do dnia dzisiejszego, więc sobie wstawię, a co! Mój kawałek internetów to mogę! http://www.youtube.com/watch?v=fNzmR47fDgw
...Ciąg dalszy kiedy mi się zachce.
No i muzyczka. Co prawda do wycieczki pasuje jak pięść do nosa, ale ładna jest i adekwatna do dnia dzisiejszego, więc sobie wstawię, a co! Mój kawałek internetów to mogę! http://www.youtube.com/watch?v=fNzmR47fDgw
świetnie się czyta Twoje posty :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Dziękuję, dobrze wiedzieć, że komuś chce się czytać moje wypociny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również!
śłit sesja i nie dodałaś zdjęć! znów się wstydz! One pewnie były najlepsze! Osz ty :D Hahaha Sodoma i Gomora, co wy robicie na tych wycieczkach tak poza tym!? Masakra :D Biedna dziecina! Zwlekli o tak nie ludzkiej porze! toż to nawet nie humanitarne :) Jesteś strasznie wybredna... nie spodobało Ci się schronisko bo klimatu było brak no wiesz co :D hahaha i błagam więcej nie wystawiaj głowy przez okno... wcale to nie takie przyjemne byc przez coś ujebane... przez kogoś rozumiem.. ale przez słup :D
OdpowiedzUsuń