Uwielbiam te stare chatynki, zagubione między wzgórzami. Kiedyś sobie sprawię taki szałasik z dala od cywilizacji i będę człowiekiem spełnionym.
Dochodzimy do Jaworzyny,
szczyt Skrzycznego majaczy gdzieś we mgle, wieje jak sto diabłów. Pokrzepiamy
się herbatką, wiatr prawie porywa mi kubek, i brniemy wyżej. Postanawiamy sobie
nieco skrócić drogę i kawałeczek podejść stokiem, okazuje się jednak, że na stoku
robota wre. Mija nas jakiś całkiem miły pan, informując, że mamy zachować
ostrożność, a najlepiej zawrócić. Zaraz po tym schodzi kilka kroków niżej i
wbija w śnieg znak zakazu ruchu, hmmm... xD Widząc sunące na nas ze wszystkich stron
kupy żelastwa postanawiamy jednak iść szlakiem, choć ostatecznie i tak musimy
jakoś przedrzeć się przez stok, który w swej wyższej partii jest całkowicie
rozkopany. Robimy wielkie UFFF, gdy zostawiamy w tyle ten cyrk.
To, co lubię najbardziej: wszystko wygląda jak spryskane
bitą śmietaną :3
Ciekawy kontrast między uginającymi się pod ciężarem śniegu
choinkami na górze, a zielonymi poletkami w dole.
Zdobywamy Szczyt, gdzie absolutnie NIC nie widać, a wiatr
stara się mnie oderwać od ziemi.
Mija nas grupka wędrowców, wyrostek w wieku
około 18 lat mówi mi „dzień dobry”, podczas gdy ludzie bardziej zaawansowani
wiekiem rzucają wesołe „cześć”, dawno nie poczułam się tak staro ;_; Z widoków
nici, biegniemy więc zabunkrować się w schronisku, w którym jak zwykle hasają
wesołe burki, i rozmrozić się grzańcem.
Wypełzamy na dwór, wędrujemy tradycyjnie w stronę
Malinowskiej skały, a oczom naszym ukazują się takie oto zapierające dech w
piersiach widoki. Byłam już na Skrzycznym parę razy, zawsze narzekając na
widoczność, ale nigdy nie było aż tak fatalnie
Nie ma sensu wędrować dalej, mleko dookoła. Musimy zawrócić.
Przy schronisku zerwał się straszliwy wiatr, jego huczenie
mieszało się z jakimś szwargoleniem wydobywającym się z głośników przy kolejce.
W sumie, pogoda idealna na gadanie po niemiecku. Przez mą ryżą łeb przegalopowały skojarzenia z
„Dead snow”. Stwierdzam stan: za dużo
horrorów.
Droga na dół iście ekspresowa, na tyłku ze Skrzycznego
zjeżdża się o wiele szybciej xD
Jeszcze parę sielankowych widoczków słitaśnego zimowego nieba
o zachodzie słońca.
Muzyczka: http://www.youtube.com/watch?v=Cu-mY-MVTaw
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz