niedziela, 28 grudnia 2014

Pilsko jesienią

Całe eony temu postanowiłam wybrać się na Pilsko jesienną porą. Było to jakoś na początku października 2013. Znów nie udało mi się zakląć pogody, przez co było naprawdę paskudnie wilgotno i podle. Właściwie to szczegóły tej wycieczki zatarły mi się już w pamięci, więc będzie to relacja bardziej zdjęciowa, okraszona nielicznymi błyskotliwymi opisami. Najbardziej utkwiła mi w pamięci męka wstawania o 5 z hakiem. Podróż początkowo upłynęła mi na wypatrywaniu jakiegokolwiek promyczka słońca przedzierającego się przez mgły, a potem to już tylko beznadzieja, czytanie i drzemanie.

 Kiedy meldujemy się na Przełęczy Glinne zaczynamy jednak dostrzegać pewne plusy panującej aury.






Na moment pogoda postanowiła narobić nam złudnej nadziei i przez chmury zaczęło się przebijać słoneczko. Las, którym wędrowaliśmy wyglądał dzięki temu jeszcze bardziej bajkowo.







Słońce jednak szybko znika za chmurami i w lesie zaczyna panowac niezły blek metal, co widać na poniższym zdjęciu

Wynurzamy się z lasu i wydajemy z siebie pełne zawodu "ehhhhh". Lubię mgły, ale liczyłam jednak na jakieś konkretne widoki.


 Po chwili jednak pogoda się poprawia, co nie trwa zbyt długo, bo chmury znów zasnuwają wszystko. Pilsko bawi się z nami w kotka i myszkę.


Trochę skostnieliśmy, więc postanawiamy rozmrozić się na chwilę w schronisku, przy grzańcu i herbatce. Nie lubię tego schroniska, więc nawet grzaniec mi tam nie smakował XD Pogoda pogarsza się z każdą chwilą, więc nie chcąc tracić czasu, postanawiamy zarzucić plecaki na garba i pocisnąć do góry.  Szlakiem żółtym, na którym parę razy szybciej zabiło mi serce, z racji tego, że moje rozsypujące się adidaski średnio radziły sobie w błocie i bałam się, że stoczę się z wąskiej ścieżki. Im dalej, tym gorzej, błoto zaczęło mi wesoło chlupotać w butach, a nawet miejscami pojawiał się śnieg.

Mój towarzysz jest przeklętym paparazzi i ciągle robi mi jakieś foty, dlatego tym baczniej patrzę pod nogi, żeby za dużo nie mogł sfotografować ;P

Widoki ze szczytu <3 Nie zabawiamy tam zbyt długo, bowiem Pilsko tego dnia jest wyjatkowo niegościnne. Schodzimy szlakiem czarnym, gdzie uświadczamy trochę widoków, choć królowa wciąż obrażona i schowana w chmurach


a potem zielonym myk do Korbielowa.

Na koniec fota naszych butów, która jest dobrym podsumowaniem całej wycieczki xD

1 komentarz:

  1. Starcie królów? Jakie ty ambitne książki czytasz nawet jak śpisz :D
    Co do paparazzi to tylko pozazdrościć! Taka rozchwytywana jesteś :) Zdjęcia wyszły na mega mroczne, jakbym i tak mało się Ciebie bała :) Błoto wesoło zaczęło Ci bulgotac w butach!? Wymiatasz! You make my day! :D

    OdpowiedzUsuń